Czas płynie nieustępliwie i w jego nienamacalnej tafli wszystko odbija się zupełnie inaczej niźli jeszcze chwilę temu, miesiąc, rok. No cokolwiek. Wakacje – jest to pojęcie ze wszech miar niejednoznaczne. W zależności od wieku jak też wielu różnych czynników pojęcie to może oznaczać zgoła odmienne od siebie formy spędzania czasu. Ciekawe jest też to, że częstokroć jest to cięższa praca aniżeli w okresie „nie wakacyjnym”. Studenci dzienni czy też jak kto woli „stacjonarni” idą harować w wakacje aby zarobić trochę sosu/hajsu/szmalu/buły (jak kto woli). W gruncie rzeczy ciężko jest mieć sensowną pracę podczas roku akademickiego. Tak więc zostają wakacje. Co bardziej ambitni i rozgarnięci uczniowie szkół średnich także nie próżnują i idą coś zarobić. Kiedy szczęście dopisze to nawet udaje się wyjazd zagranicę i zarabianie tamtejszego sosu/hajsu/szmalu/buły. Tak to jest intrygująco, że w większości krajów zachodnich mają dużo mocniejszą walutę, która pozwala wrócić niczym swoisty magnat. Przynajmniej chwilę człowiek się tak może poczuć gdyż po przyjeździe do Polski majątek ten zaczyna się już tylko kurczyć.
W gruncie rzeczy jednak chciałem pisać o innej kwestii a mianowicie: ciężko o wakaty na wakacjach. Pozwolę sobie luźno napisać o możliwości pracy wakacyjnej aby nie roztkliwiać się nad sytuacją na polskim rynku pracy. Nie, nie. Ja nie jestem dodatkiem gospodarczym do żadnej gazety i nie będę udawał wielkiego ekonoma. Wraz z końcem czerwca na krakowskim rynku można zobaczyć ludzi pełnych werwy i blasku nadziei w oczach przemykających wśród ulic i tutejszych sklepów i kawiarni. Istne młode wilki, którzy mają nadzieję na sukces. Rześcy, ładnie ubrani, kompetentni. I te właśnie młode wilki po pewnym czasie orientują się, że w lesie do którego weszły bardzo mało jest jedzenia. Wymagane doświadczenie – usłyszą. Czyli od razu muszą umieć upolować niedźwiedzia. Nikt im nie pozwoli na szybki kurs aby poćwiczyć polowanie na sarnach lub królikach. Nie jesteśmy zainteresowani studentami dziennymi – tak też może zostać skwitowany ich zapał i chęć podjęcia pracy. Cóż to oznacza? „Z wami się źle poluje, idźcie jeść szyszki”. Jeśli będą wnikać i zasięgną języka to dowiedzą się też, że lasem rządzą dwie niepisane zasady: kumoterstwo i protekcja. W tym punkcie pozwolę sobie już dać spokój z tą wilczą metaforą.
W pewnym momencie można dojść do słusznego wniosku, że lepszą drogą do spędzania czasu dla aktywnych ludzi jest szeroko pojęta inwestycja w siebie – realizacja kursów, pomnażania
i polepszanie swoich umiejętności. W gruncie rzeczy to też jest ciężka praca. Bez wątpienia jest to lepsza opcja niż bycie wyrobkiem za niegodną stawkę. Zawsze można się jakoś zakręcić aby przysłowiowe parę groszy pozarabiać jeśli nie uda się znaleźć żadnego
konkretnego zatrudnienia. Jestem wielbicielem konstruktywnego działania i czas wakacji to dobry czas aby popracować nad sobą i zwiększyć swój potencjał. W przyszłości może to skutkować możnością zarobienia naprawdę dobrego sosu/hajsu/szmalu/buły (jak kto woli).
MARCIN KAROLAK