Absolutnie nie zgadzam się z przekonaniem, jakoby pies był najlepszym przyjacielem człowieka. Takie stwierdzenie jest zbyt krzywdzące dla kotów. Jako zwolenniczka wszelkiego rodzaju czworonogów, stanowczo namawiam do docenienia kotów, na równi z psami. Precz z dyskryminacją Mruczków! Precz z nierównym traktowaniem domowych czworonogów! Moja opinia, jak się okazuje – poza zdroworozsądkowym – ma również uzasadnienie czysto naukowe.
Naukowcy udowodnili, że posiadacze psów i kotów żyją dłużej, niż ci, którzy czworonoga
w domu nie mają. Badacze najpierw myśleli, że ma to związek z faktem, iż posiadacz psa zażywa więcej ruchu, gdyż z psem trzeba przynajmniej dwa razy dziennie spacerować.
To by było całkiem logiczne, przecież mówi się, że sport to zdrowie i że wszyscy powinniśmy zażywać jak najwięcej ruchu w ciągu dnia, a zwłaszcza ruchu na świeżym powietrzu. A zatem: pies, jako spacerowy motywator sprawia, że żyjemy dłużej, tak? No właśnie nie do końca.
Okazało się, że „kociarze” żyją równie długo, co „psiarze”. No i tu leży pies (a raczej kot) pogrzebany. Przecież kota na spacer się nie wyprowadza. Na samą myśl o kocie na smyczy, zaczynam w myślach swoich prychać z oburzeniem. Takie wyniki badań zbiły naukowców na chwilę z tropu. Ale nie na długo.
Kolejne badania dowiodły, iż kocie mruczenie ma zbawienny wpływ na nasze zdrowie. Wszystko zależy tutaj od długości czy częstotliwości fal (nie jestem fizykiem, nie znam się na falach), jakie kocie mruczenie ma. Tak, czy inaczej, Mruczek sprawia, że nasze serce bije równiej, krew płynie lepiej, oddycha się głębiej. I znacznie mniej człowiek się stresuje, kiedy Mruczek usadowi się na kolanach.
Stres w rzeczy samej jest słowem-kluczem w naszych rozważaniach dotyczących czworonogów. Człowiek, który często odczuwa stres, częściej choruje, gorzej sypia i ogólnie czuje się nie najlepiej. Jeśli przebywamy na co dzień z psem lub kotem, odczuwamy stres w znacznie mniejszym stopniu, jesteśmy bardziej opanowani i radośniejsi. A zatem: wcale nie pies jest najlepszym przyjacielem człowieka, lecz czworonóg. Wszystko jest kwestią naszych priorytetów – jeśli wolimy wylegiwać się na kanapie, róbmy to z kotem na kolanach. Jeśli natomiast lubimy biegać – weźmy ze sobą psa.
Tak, czy inaczej, wszystko sprowadza się do stwierdzenia, że z czworonogiem żyje się po prostu zdrowiej!