Zdrada to jedna z największych zbrodni przeciwko miłości w związku. Chwila zapomnienia, pokusa, uleganie instynktom potrafi przewrócić życie partnerów do góry nogami. I tak niewinny skok w bok dla jednego z partnerów jest niewiele znaczącym epizodem, dla drugiego zaś życiową tragedią. Czy zdradę można nazwać syndromem czasów współczesnych?
Ich historia
Monika i Robert przeżyli jeden z najgorszych okresów w swoim związku – okres niewierności. Wciąż jednak są razem, co prawda w pamięci wciąż tkwi tamto wydarzenie, jednak potrafią nadal sobie ufać, i jak mówią wydarzenie to jeszcze bardziej umocniło ich uczucia. Jak było w przypadku Moniki i Roberta? Statystycznie to mężczyźni zdradzają częściej, tak było i w tym związku. – Zrobiłem to pod wpływem chwili, emocji, chcąc przeżyć przygodę – mówi. – Moja zdrada nie wynikała z tego, że przestałem kochać swoją żonę – podkreśla. Robert twierdzi, że nigdy nie był pewny swoich uczuć do żony tak bardzo, jak jest teraz. – Po prostu miałem w swoim życiu chwilę słabości, jak każdy mężczyzna, jestem wzrokowcem – próbuje sie usprawiedliwiać. Był na konferencji i właśnie tam poznał kobietę, która najwyraźniej była nim zainteresowana. Scenariusz powtarzający się w wielu przypadkach: impreza, alkohol, kobieta, flirt, pokój hotelowy.
Jej uczucia
Kiedy zupełnie przypadkiem Monika dowiedziała się o zdradzie męża, nie było jej z tym łatwo. Można wręcz rzec, że życie zupełnie przestało mieć dla niej sens, obwiniała się o zaistniałą sytuację, błędów szukała w swoim postępowaniu. – Odchodziłam od zmysłów – przyznaje Monika. – Zastanawiałam się co zrobiłam źle, dlaczego spotkało to akurat mnie. Przecież starałam się być dobrą żoną, wydawało mi się, że Robertowi nic nie brakowało – opowiada. Monika całymi dniami leża-ła w łóżku, zapatrzona w sufit ze swoimi myślami. Robert próbował z nią porozmawiać. – Chyba z poczucia beznadziejności nie chciałam słuchać jego wyjaśnień – zastanawia się.
Przebaczenie
Monika postanowiła skorzystać z porady psychologa, bo sama nie potrafiła sobie poradzić. Lekarz wyjaśnił jej, że zdrada nie zawsze jest wyrazem tego, że obecny partner jest niespełniony w obecnym związku, doradził szczerą długą rozmowę i wspólny kompromis. Uświadomił jej, że nie powinno się od razu skreślać kilkuletniego małżeństwa, tak po prostu zapomnieć o miłości, która dawała tyle szczęścia i radości z wspólnie spędzonych chwil. Monika jeszcze raz głęboko przemyślała ich małżeństwo, obejrzała ślubne zdjęcia i postanowiła szczerze porozmawiać ze swoim małżonkiem. Oczywiście nie przyszło jej to łatwo, musiała zrobić to wbrew swoim odczuciom, postąpiła jednak zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. – Nigdy wcześniej nie zauważałam w sobie tyle sprzecznych uczuć – mówi Monika. – Jednak wysłuchałam wszystkiego co miał do powiedzenia Robert. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię, jednak moje serce krzyczało „Kocham go, nie wyobrażam sobie życia bez niego”. Miałam do niego ogromny żal, jednak postanowiłam mu wybaczyć – opowiada. Tylko co to właściwie znaczy wybaczyć? Zapomnieć, zrozumieć, usprawiedliwić, udawać, że nic się nie stało, bagatelizować krzywdę? Nie. Wybaczyć prawdziwie i szczerze to znaczy zrezygnować z pielęgnowania urazy. Bo przecież mimo tego iż pamięć ludzka jest zawodna, to krzywdy nam wyrządzone pamiętamy bardzo długo, mimo faktu, że się z tym pogodziliśmy. Tak też postąpiła Monika i nie żałuje tego, choć przynaje, że było trudno. – Dziś jestem szczęśliwą żoną, w szczęśliwym i spełnionym związku – przyznaje. – Nie było mi łatwo, ale cieszę się, że walczyłam o ten związek do końca.